Rzadko coś piekę. Gdy byłam mała moja matka, najgorsza kucharka świata,
wmawiała mi, że spalę nasze mieszkanie. Faktycznie, szkoda by było
zniszczyć taką piękną muranowską kamienicę. Teraz gdy mieszkam sama
rzeczywiście trochę się boję, że cały mój majątek pójdzie z dymem.
Siedzę przy piekarniku, wpatruję się, wytężam węch. Przypomina mi się
mój stan gdy pierwszy raz w życiu robiłam pranie. Po godzinnej walce z
maszyną, płaczu, dzwonieniu do przyjaciół jakimś cudem udało mi się ją
uruchomić. Usiadłam wtedy na podłodze i z niekłamaną fascynacją
przyglądałam się wirującym ubraniom. Zawsze bawi mnie proces oswajania
nowości - nowego aparatu, fryzury, mieszkania czy tak nieluksusowej
rzeczy jak pralka.Podchodzimy do tego z nieśmiałością i lękiem.
Dotykamy, szturchamy, odkładamy i po chwili wracamy. Niepewni i
jednocześnie podekscytowani.
Składniki:
- 4 dojrzałe banany
- jajko
- 100 g rozpuszczonego masła
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki cukru
- łyżeczka wanilii
- łyżeczka sody do pieczenia
- szczypta soli
- garść borówek amerykańskich
- garść orzechów włoskich
- 2 łyżki soku aloesowego
Przygotowanie:
Banany kroimy na cienkie plasterki i wrzucamy do miski. Dokładamy
wszystkie inne produkty i miksujemy na jednolitą masę. Przelewamy do
formy takiej jak na keks i pieczemy przez godzinę w piekarniku nagrzanym
do 175C. Uwielbiam podjadać ciepły chlebek bananowy z roztapiającym się
masełkiem, dżemem lub odrobiną miodu. Ciasto jest bardzo proste do
zrobienia a jego przygotowanie zajmuje naprawdę niewiele czasu. Smacznego!
Niewątpliwie jest bardzo ciekawy - ja zwykle robiłam najprostszy z możliwych, idąc za Sophie Dahl. Niemniej ta ilość dodatków mnie intryguje - z chęcią spróbowałabym takiego cuda :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się zbiegłyśmy w czasie - ja też teraz przeglądałam Twojego bloga :)
UsuńA co do chlebka to serdecznie polecam wypróbowanie mojej wersji :)
Nietypowy ale smaczny :)
OdpowiedzUsuńwygląda wspaniale
OdpowiedzUsuńChciała bym mieć rękę do gotowania i zrobić sobie coś tak pysznego ! :)
OdpowiedzUsuń